W dziale brydż znajdziesz "abc brydża", konwencje brydżowe, tabele wyników i IMP, kalkulator rozkładów i rachunek prawdopodobieństwa w brydżu. Zapraszam!
Strona jest ciągle ulepszana - aktualnie pracuje nad oskryptowaniem, nie mogę zaniedbać też grafiki i treści, priorytetem dla mnie jest dział brydż. Dziękuję za wszystkie uwagi.
Lepiej późno niż wcale - dziś kolejny wpis poświęcony samochodom a konkretnie zakupie wymarzonego cacka. Postaram się (niestety w dużym uproszczeniu, bo materiału jest dość na krótką książkę) napisać na co zwracać uwagę by zaoszczędzić czas (a przede wszystkim pieniądze) podczas kupowania auta. I pamiętajmy o jednym - nie kupujmy w ciemno! Jak ktoś jest leniwy i nie chce mu się nawet wstępnie zweryfikować auta to najlepiej od razu umówić się z mechanikiem na pełen przegląd! Wciąż jest niestety dużo osób które ufają sobie lub znajomym a oczywiście nikt Wam się nie przyzna, że kupił złom!
Przeglądamy oferty. 1 - szukamy auta w pobliżu. Niestety podświadomość działa tak, że gdy oglądamy "super" opisy różnych aut mamy wrażenie, że wystarczy przejechać kilkaset km dalej i auta są tam tańsze a w dodatku lepsze - nic bardziej mylnego! Samochody są wszędzie podobne i jeśli to sobie uświadomimy zaoszczędzimy dużo czasu i pieniędzy wydanych na paliwo i sprawdzenie auta w warsztacie. Oczywiście sprzedawca będzie przez tel. zapewniał, że auto jest super i tak dalej ale nie dawajcie temu wiary! Chodzi o to by przyciągnąć jak najwięcej potencjalnych klientów a potem jakoś ich "urobić" jak nie tą, to inną "okazją".
2 - nie szukamy najtańszych. Tanie mięso to psy jedzą, jeśli szukamy auta za pół ceny to znajdziemy, ale ... mniej więcej pół samochodu. Cena zawsze z czegoś wynika! Nie ma takiej opcji, żeby auto równie dobre kosztowało 50% mniej a okazje to się owszem trafiają - ale sprzedawcom którym udaje się opchnąć kompletny złom za połowę ceny normalnego auta. Jeśli chcemy kupić dobre auto musimy zaczynać od tych najdroższych, inaczej jak będziemy psioczyć, że 2-letnie auto za 40% ceny salonowej jest spawane, to sprzedający nas wyśmieje - bo czego oczekujemy za tą cenę? Lepiej poszukać auta starszego, ale lepszego! Poza tym cenę zawsze można spróbować zbić.
3 - czytamy i weryfikujemy opisy. Dzisiaj wielu sprzedawców inwestuje w profesjonalne przygotowanie auta do sprzedaży, które obejmuje "picowanie" auta, obróbkę zdjęć, wypasiony opis i osobę, która sprzedaje auto. Już na pierwszy rzut oka spory procent ogłoszeń wzbudza nieufność, przede wszystkim należy unikać ogłoszeń, gdzie zamiast treściwego i rzeczowego opisu auta pełno jest stwierdzeń mających działać na podświadomość typu: "igła", "lala", "okazja", "jak nówka", "jedyny taki", "nie jesteśmy komisem" (my tylko handlujemy autami), "nic nie puka nic nie stuka", "tuning", "dynamiczny i ekonomiczny" i tak długo by wymieniać, lista rzeczy mających wzmóc zainteresowanie ofertą obejmuje nawet montaż fotelika dla dziecka i zdjęcie razem z dzieckiem (obowiązkowo uśmiechniętym) co ma wzbudzać zaufanie (choć u mnie np. wzbudza tylko politowanie). Należy też zwracać uwagę na załączone zdjęcia oraz porównać podawane wyposażenie oraz parametry z danymi fabrycznymi. Często okazuje się, że wyposażenia przybywa a w silniku moc rośnie, należy też uważać na to, że często auto do zdjęć jest "doposażane" (np. w nowy komplet pięknych kół, które jednak nie są sprzedawane razem z autem). Jeśli sprzedawca kłamie podając np. zawyżoną moc silnika to mamy bardzo duże szanse, że pozostały opis ogłoszenia to także bujda na resorach a często nawet i to nie, bo sprzedawca nie ma w ogóle auta a chce tylko wyłudzić zaliczkę.
Dzwonimy. O co warto się pytać? Przede wszystkim o numer VIN auta (jeśli nie ma go w ogłoszeniu a mamy możliwość zdekodowania numeru VIN lub chociażby przeszukania sieci i bazy pojazdów kradzionych) i czy nie będzie problemu ze sprawdzeniem aut w dowolnym serwisie, na kogo jest zarejestrowane auto (jeśli nie ma polskich tablic to odpuszczamy, radzę poczytać czym grozi "umowa na niemca"), skąd pochodzi i co wiadomo o jego historii, w którym ASO był serwisowany i w jakim salonie kupiony (jeśli sprzedawca zaznaczył, że serwisowany w ASO i jest pierwszym właścicielem). W miarę możliwości staramy się zweryfikować te informacje, zadzwonienie do ASO nic prawie nie kosztuje a można się wiele dowiedzieć o aucie lub chociaż stwierdzić, czy sprzedawca mówi prawdę. Możemy też prosić o przesłanie dodatkowych zdjęć czy skanów dokumentów.
Oglądamy auto. To ostatni etap w którym my sami mamy możliwość zrezygnowania z planowanego zakupu bez angażowania naszego mechanika i warsztatu. Poniżej punkt po punkcie na co zwrócić uwagę:
Nadwozie - na początek sprawdzamy numery szyb i lamp, zwracamy uwagę na to czy są oryginalne i nie młodsze od samego auta, oczywiście wymiana szyby nie musi oznaczać wypadku tak samo jak oryginalne szyby nie gwarantują bezwypadkowości. Zwracamy uwagę na pasowanie poszczególnych elementów, szczeliny pomiędzy nimi, solidność mocowania lamp, zderzaków i innych plastików. Oglądamy dokładnie lakier szukając różnych odcieni i faktury czy ognisk rdzy, radzę też dokładnie pomierzyć jego grubość specjalnym miernikiem nie zapominając o słupkach i progach, podejrzenia powinien też wzbudzić świeży lakier. Ponowne malowanie czy mała ilość szpachli na jednym elemencie nie dyskwalifikują auta podobnie jak wartości w okolicach fabrycznych nie gwarantują, że auto nie miało kolizji.
Podwozie - sprawdzamy rok produkcji, markę, rodzaj i stan opon oraz felg, oglądamy końcówkę wydechu. Nierówne zużycie opon czy różne opony powinny wzmóc naszą czujność.
Wnętrze - Sprawdzamy drzwi i pokrywy, zawiasy i klamki, szukamy śladów montażu/demontażu na plastikach oraz nierówności, zaglądamy pod dywaniki, zwracamy uwagę na zacieki czy ślady wilgoci oraz smród stęchlizny (auto mogło być popowodziowe). Staramy się ocenić przebieg auta po stopniu zapadnięcia foteli, wytarcia kierownicy, pedałów, skrzyni biegów, przełącznik i pokręteł. Nowo obszyta kierownica, lewarek czy nakładki na pedały powinny wzmóc naszą czujność. Badamy też stan tapicerki oraz sprawdzamy działanie wszystkich przełączników i mechanizmów. Kręcimy kierownicą sprawdzając, czy nie ma luzów.
Jazda próbna - Sprawdzamy czy silnik odpala bez problemu, zarówno zimny jak i gorący. Podczas przekręcania kluczyka obserwujmy kontrolki na desce - szczególną uwagę zwróćmy na kontrolę poduszek powietrznych, powinna się zapalić i po chwili zgasnąć (jeśli auto oczywiście jest wyposażone fabrycznie w poduszki). Oczywiście ktoś mógł chytrze podłączyć kontrolkę airbagu do absu albo wmontować układ, który ją zapala i gasi ale na to nie ma na razie rady. Sprawdzamy jak auto zachowuje się podczas jazdy na wprost i ze skręconymi maksymalnie kołami. Słuchamy, czy nie trzeszczą plastiki. Na postoju robimy prosty test sprzęgła - wrzucamy 3 bieg i puszczamy sprzęgło, jeśli silnik natychmiast gaśnie to sprzęgło się nie ślizga. Sprawdzamy hamulce. Oceniamy kolor spalin.
Słabe punkty - Każde auto ma jakąś listę felerów czy przypadłości - warto je poznać by zwrócić na nie uwagę. Często może być tak, że rdza nie oznacza powypadkowości tylko jest to po prostu charakterystyczna wada tego modelu.
Jedziemy do mechanika! To podstawowa i najważniejsza zasada! Auto MUSI obejrzeć postronna, obiektywna i znająca się na rzeczy osoba, nie żaden Heniu czy Franek z naprzeciwka tylko mechanik w dobrym warsztacie, gdzie będzie można wziąć auto na podnośnik, zdjąć osłony z silnika, sprawdzić kompresję, podłączyć komputer diagnostyczny i tak dalej.
Więcej informacji bez problemu można znaleźć w sieci. Jak czas pozwoli to za jakiś czas dodam też wpis w którym przybliżę trochę (bo pewnie napisać o tym można książkę) tematykę sprawdzania dokumentów auta. Pozdrawiam i miłego targowania się
komentarze [1] skomentuj
Naskrobał: Pilsener